W 2015 roku wartość czynów przestępczych ujawnionych w sektorze ubezpieczeniowym wyniosła 180 mln złotych, z których ponad 80% to nadużycia komunikacyjne. W stosunku do całości wypłaconych odszkodowań (ok. 15,5 mld) na rynku ubezpieczeń majątkowych w 2015 roku wartość wykrytych nadużyć stanowiła 1,16%, informuje PIU w raporcie dotyczącym przestępczości ubezpieczeniowej w 2015 roku*.
Wzrost składek OC przyczynił się do powstawania masy internetowych poradników nt. legalnych i nie do końca zgodnych z prawem sposobów na obniżenie ceny za OC. Do tych uczciwych i sprawdzonych możemy zaliczyć między innymi:
Jednak są też ubezpieczający pojazdy, którzy próbują manipulować wysokością składek. Zaniżają je poprzez wskazanie innego miejsca zamieszkania, zatajenie pełnego wyposażenia pojazdu czy zmianę przeznaczenia pojazdu ze służbowego na prywatny.
Znane są nawet tak spektakularne próby oszukania ubezpieczycieli, jak przypadki przedsiębiorców, którzy zgłaszali do ubezpieczenia całą flotę autobusów deklarując ich przeznaczenie do przejazdów prywatnych, co znacząco wpływa na obniżenie składki ubezpieczeniowej.
Nie bez znaczenia w kontekście ceny ubezpieczeń komunikacyjnych są wyłudzenia odszkodowań przez okazjonalnych oszustów czy zorganizowane grupy przestępcze.
Powodów podwyżek jest kilka. Przede wszystkim są to:
Jak podaje PIU w pierwszych trzech kwartałach 2016 r. firmy ubezpieczeniowe pobrały blisko 13 mld złotych składki z tytułu ubezpieczeń OC i AC, z czego wypłaciły 8,8 mld złotych odszkodowań i innych świadczeń.
Z analizy trendów i danych publikowanych przez europejskie stowarzyszenia ubezpieczycieli płynie wniosek, że w Europie Środkowo-Wschodniej wyłudzenia stanowią około 10% wartości wypłacanych odszkodowań. Jest to jednak wariant optymistyczny, gdyż wiele źródeł podaje nawet 20%! Niezależnie od tego, który wariant zostanie uznany za bardziej prawdopodobny, to i tak co roku defraudowane kwoty polskich zakładów ubezpieczeń są ogromne.
Można zatem przyjąć, że w pierwszych trzech kwartałach 2016 roku oszuści wyłudzili od 880 mln do 1,7 mld złotych nienależnych odszkodowań z tytuły ubezpieczeń OC i AC. Kwota ta niewątpliwie znacząco wpływa na rentowność działalności ubezpieczycieli i stanowi ukrytą część składki za ubezpieczenie.
Niestety wciąż panuje powszechne ciche przyzwolenie na oszukiwanie ubezpieczycieli. Ludzie dopuszczający się wyłudzeń odszkodowań są postrzegani jako zaradni i przedsiębiorczy, a nie jako oszuści. Jednocześnie nie można zapomnieć, że zakłady ubezpieczeń nie są instytucjami charytatywnymi, a straty poniesione w wyniku defraudacji odszkodowania przenoszą na swoich klientów. Dlatego walka z przestępczością ubezpieczeniową powinna być traktowana przez zakłady ubezpieczeń priorytetowo.
Przestępcy ubezpieczeniowi coraz bardziej zuchwali i zorganizowani
Głośnym echem odbiła się sprawa podpalenia 7 samochodów marki BMW przewożonych na lawecie. Samochody były ubezpieczone przez dwóch ubezpieczycieli, a w stosunku do jednego z nich wystosowano wniosek o wypłacenie odszkodowania w wysokości 40 mln zł. Suma ubezpieczenia była tak wysoka, gdyż według dokumentacji przedstawionej do ubezpieczenia, samochody miały być wyposażone w wysoko specjalistyczne technologie i systemy łączności z przeznaczeniem dla jednej ze służb mundurowych. W toku prowadzonych czynności likwidacyjnych okazało się, że dokumentacja poświadczająca wyposażenie samochodów, a także ich faktyczne przeznaczenie została sfałszowana.
Kolejnym przykładem zuchwałości oszustów jest przypadek likwidatora merytorycznego ze Śląska, który zdefraudował z zakładu ubezpieczeń 6 mln zł. Trzydziestodwulatek z Katowic wykorzystując dane klientów, którym wcześniej zostało wypłacone odszkodowanie, bez ich wiedzy odwoływał się od decyzji ubezpieczyciela. Następnie sam pozytywnie rozpatrywał te odwołania, a zakład ubezpieczeń wypłacał dodatkową kwotę odszkodowania. Wypłaty nigdy nie trafiły do poszkodowanych klientów, tylko na konto nieuczciwego likwidatora. Warto zauważyć, że oszust zatwierdził w ten sposób 140 wypłat, za co został skazany na 2 lata i 4 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności. Tak surowa kara w odniesieniu do przestępstw gospodarczych jest rzadkością.
Jak ubezpieczyciele mogą się bronić przed oszustami?
Potwierdzeniem tej tezy jest przytoczony przykład katowickiego likwidatora. Gdyby firma zatrudniająca oszusta posiadała system antyfraudowy, to możliwe byłoby zidentyfikowanie licznych wypłat odszkodowań dla różnych klientów na jedno lub kilka powtarzających się kont bankowych. Trudno bowiem przypuszczać, że przestępca przy każdym ze swoich oszustw przedstawiał inny numer rachunku bankowego.
Na rynku dostępne są zróżnicowane narzędzia służące do detekcji nadużyć, w tym:
Coraz częstszym elementem systemu antyfraudowego są sieci powiązań. Bazują one na danych ubezpieczeniowych (np. szkodowych, polisowych), mogą być również zasilone innymi danymi dostępnymi w rejestrach gospodarczych, takich jak CEIDG czy KRS. Umiejętne wykorzystanie przez analityków śledczych funkcjonalności sieci powiązań pozwala na szerokie spojrzenie na badaną sprawę i wykrycie nieznanych dotąd relacji czy zależności.
W perspektywie następnych lat można spodziewać się rozwoju narzędzi klasy anty-fraud obejmujących działy ubezpieczeń na życie oraz poszczególne grupy ubezpieczeń majątkowych. Można również przypuszczać, iż zakłady ubezpieczeń – w ślad za firmami z sektora bankowego i telekomunikacyjnego – obejmą systemową analizą nadużycia wewnętrzne, postępowania przetargowe, a także procesy rekrutacyjne.
Jeżeli zakłady ubezpieczeń zwiększą skuteczność wykrywania nadużyć choćby o kilka procent, to automatycznie kilkaset milionów złotych pozostanie na ich kontach, a nie w kieszeniach oszustów. W konsekwencji może to być też dobry argument za obniżeniem stawek za polisy ubezpieczeniowe OC.
**Dane za okres od czerwca 2015 do czerwca 2016 wg szacunków portalu rankoamt.pl