O biznesie rodzinnym głosem sukcesorów - Milena i Grzegorz Inglot

Milena Inglot, Doradca Zarządu i
Grzegorz Inglot, Doradca Zarządu

Inglot

 

Globalny biznes rodzinny

Dołączenie do firmy rodzinnej, która dzięki wysiłkowi przedstawicieli poprzedniego pokolenia trafiła z Przemyśla na Broadway, ale przede wszystkim pod strzechy milionów użytkowniczek, stając się tym samym czołowym producentem kosmetyków kolorowych, to nie lada odpowiedzialność i ogromne wyzwanie. Założona 34 lata temu spółka Inglot to dzieło Wojciecha, Elżbiety i Zbigniewa Inglotów.

Dwoje dzieci obecnego prezesa, absolwenci studiów o profilu ekonomicznym, Grzegorz i Milena Inglotowie, mają  pełną świadomość ogromu stojących przed nimi wyzwań.

Kiedyś większe znaczenie miał sam produkt, dziś jak mówią „firma działa jak rozpędzona maszyna, którą trzeba umiejętnie kierować”. Dlatego w porównaniu z przedstawicielami poprzedniego pokoleniem (ojciec jest doktorem fizyki jądrowej, stryj ukończył chemię, a ciotka zajmuje się procesami R&D) wybrali inną drogę, postawili na zarządzanie organizacją. 

Milena i Grzegorz podkreślają, że dzięki praktykom w innych firmach, między innymi w PwC, dostrzegli różnice między korporacją a firmą rodzinną. Z jednej strony doświadczyli tego jaka panuje w nich kultura pracy, z drugiej jakie rozwiązania techniczne są w nich stosowane.

Dzięki doświadczeniu zdobytemu poza rodzinnym biznesem, oboje chcą profesjonalizować Inglot Cosmetics od wewnątrz, przy jednoczesnym zachowaniu jego tożsamości. Organizacje rodzinne mają w ich przekonaniu wiele zalet – choćby dużo prostszy niż w większych przedsiębiorstwach łańcuch decyzyjny, umożliwiający szybsze podejmowanie działań. Jednak są obszary, o które należałoby dodatkowo zadbać.

Oboje przyznają, że dynamiczny rozwój firmy spowodował, iż pewne rozwiązania są implementowane w Inglocie dopiero teraz. Proste, a jakże znaczące z perspektywy firmy, jest chociażby codzienne wykorzystywanie narzędzi do wideokonferencji. Brak tych udogodnień w korporacji wydaje się nie do pomyślenia, ale firmie z Przemyśla udało się dotychczas działać sprawnie bez wspomnianych rozwiązań.

Dopóki rodzinny biznes był mniejszy nie było potrzeby wprowadzać takich narządzi, wraz z jego rozwojem i zupełnie inną skalą działalności ich wdrożenie staje się po prostu nieodzowne. Kiedyś wiele spraw można było załatwić podczas osobistych spotkań, jednak wejście na kilkadziesiąt nowych rynków wymusiło zmianę podejścia.      

Rodzeństwo Inglotów zaczęło swoją przygodę z firmą stosunkowo dawno. Grzegorz jest dziś doradcą zarządu do spraw e-commerce, wspiera ekspansję zagraniczną oraz opiekuje się kluczowym rynkiem amerykańskim. W przeszłości pracował w dziale produkcji, inwentaryzacji, ale także w sklepie.

Milena zaczynała od prac dorywczych, między innymi jeździła do sklepów by sprawdzać, które meble najskuteczniej przyciągają uwagę klientów. Dziś zajmuje się projektami marketingowymi oraz współpracą przy pokazach w ramach fashion weeks. Z uwagi na dobrą znajomość języka niemieckiego, nie wyklucza, że w przyszłości będzie opiekować się rynkiem naszego zachodniego sąsiada.

Oboje mogą pochwalić się sporymi osiągnięciami, chociaż solidarnie wskazują, że były one efektem pracy całych zespołów. Milena od podstaw zbudowała dział obsługi klienta. Grzegorz za swoje największe osiągnięcie uważa rozwój e-commerce. Już dziś, za pośrednictwem Internetu klienci z 40 krajów mogą kupić kosmetyki wytworzone przez ich firmę bez wychodzenia z domu. Co ważne, rozwiązanie to przynosi już realne przychody.  

Jednak praca w firmie rodzinnej to nie pasmo niekończących się sukcesów, przyznają, że w międzyczasie niejednokrotnie stawali przed trudnymi wyzwaniami, tak w życiu rodzinnym, przekładającym się na funkcjonowanie przedsiębiorstwa jak i na płaszczyźnie zawodowej.

Do najbardziej skomplikowanych wyzwań biznesowych zaliczyli ekspansję na rynki zagraniczne (pierwsza w 2006 roku była Kanada) oraz uruchomienie sklepu na Broadwayu. Bez wątpienia jednak najtrudniejsza była śmierć wuja, twórcy firmy. Milena i Grzegorz podkreślają, że wówczas ojciec i ciotka stanęli na wysokości zadania i zdecydowali się kontynuować budowę ich wspólnego dzieła.

Choć firma rozwija się obecnie bardzo dynamicznie, już teraz oboje wskazują wyzwania na przyszłość. Na pierwszym miejscu znalazła się konkurencja z globalnymi graczami. Inne firmy posiadają wiele marek, docierają do zróżnicowanych grup odbiorców. Jak mówią, w przyszłości także Inglot będzie dywersyfikował swoją ofertę.

Rodzeństwo uważa, że wiele korzyści przyniosłaby np. częściowa decentralizacja oraz przeniesienie niektórych funkcji firmy za granicę. Tak mogłoby się stać w przypadku działu marketingu, który mógłby funkcjonować w Stanach Zjednoczonych, gdzie kreowanych jest wiele trendów, oddziałujących na skalę światową. Kluczowe funkcje mają jednak pozostać w Polsce.

Grzegorz i Milena podkreślają, że prowadząc interesy na skalę globalną nie ma miejsca na wpadkę. Rynki działają jak system naczyń połączonych - działania podjęte na jednym mogą przełożyć się na sytuację na pozostałych. Jednocześnie funkcjonując globalnie nie można zapominać o swoich korzeniach i o tym, że „bycie na miejscu” ma ogromne znaczenie.

Firma Inglot jest największym pracodawcą w Przemyślu, angażuje się w promocję miasta wspierając różnego rodzaju akcje, a Milena i Grzegorz są z tego bardzo dumni i nie zamierzają tego zmieniać. Co ważne, rodzeństwo podkreśla, że nie zdarzyło się im spierać w tematach dotyczących rodzinnego biznesu. Pomaga w tym wspólny cel, który chcą osiągnąć. Klient oczekuje spójnego komunikatu, rozdźwięki nie pomagają w stabilnym rozwoju i budowie zaufania do marki. 

Milena i Grzegorz wspominają także o tym, że w przypadku, gdy duża część rodziny jest zaangażowana w życie spółki, jej temat powraca w dyskusjach, bardzo często również poza biurem. Pojawiają się większe oczekiwania. Dla rodziców są przede wszystkim ich dziećmi, jednocześnie jednak są też pracownikami i sukcesorami – to powoduje, że wymagania są bardzo rozbudowane. Jednak oboje zauważają także, że dzięki swojej nie łatwiej, ale jednak wyjątkowej pozycji często stanowią swego rodzaju pomost pomiędzy zarządem a pozostałymi pracownikami, a dzięki temu, że pracowali w różnych działach, mają z nimi dobry kontakt. 

Rodzeństwo Inglotów przyznaje, że bycie sukcesorem firmy rodzinnej ma swoje blaski i cienie. Jak mówią, czują ogromną odpowiedzialność i dumę z dorobku poprzedniego pokolenia. Dlatego chcą kontynuować i rozwijać dzieło, które dziś oni sami także współtworzą. Mają nadzieję, że marka Inglot będzie istnieć za kilkaset lat, a w międzyczasie z pewnością będzie o nich bardzo głośno.

 

Skontaktuj się z nami

Piotr Wyszogrodzki

Piotr Wyszogrodzki

Partner, PwC Polska

Piotr Woźniakiewicz

Piotr Woźniakiewicz

Partner, Praktyka Polskich Firm Prywatnych, PwC Polska

Tel.: +48 502 184 734

Ewelina Grzelak

Ewelina Grzelak

Director, PwC Polska

Tel.: +48 502 184 491

Obserwuj nas