Zjawisko to nazwyane jest Internetem Rzeczy (Internet of Things). Generuje on ogromne ilości danych, z których wiele dopiero musi zostać w pełni wykorzystanych. Internet Rzeczy możliwy jest dzięki masowej instrumentalizacji świata, z dosłownie miliardami urządzeń wyposażonych w unikalny adres IP – czy to smartphone, kamera na platformie wiertniczej czy też sensor optyczny w hucie stali – zbierających i przesyłających dane. To już nie jest tylko wizja przyszłości. Baza zainstalowanych urządzeń zdolnych do połączenia z Internetem przekroczyła 14 miliardów na początku 2015 roku i oczekuje się, że liczba ta sięgnie niemal 50 miliardów do 2020 roku.
Zmieniając powierzchnię amerykańskich fabryk
Połączone urządzenia i nowe przepływy danych już spowodowały imponujący postęp w produkcji przemysłowej. Oczekujemy dalszego przyspieszenia rozwoju tej branży, zwłaszcza że koszty infrastruktury (sensorów, mocy obliczeniowej oraz przechowywania danych) maleją, a nowe oprogramowanie powiązane z Internetem Rzeczy umożliwia analizowanie danych z prostych w obsłudze urządzeń. Także, w ramach pozytywnej pętli zwrotnej, technologie informacyjne pozwalają na rozwój zupełnie nowych rodzajów danych – i przepływów danych – które mogą być pozyskiwane w czasie rzeczywistym lub niemalże rzeczywistym. Zgodnie z jedną z analiz, w ciągu następnej dekady producenci przemysłowi mogą uzyskać 4 biliony dolarów wartości z Internetu Rzeczy poprzez wzrost przychodów i obniżkę kosztów.
Jak cała ta łączność jest stosowana? Oto przykład: poprzez zastosowanie technologii przechowywania i analizowania danych (np. sensory, kontrolery, oprogramowanie analityczne, telemetria, Big Data, chmury obliczeniowe) producenci są w stanie przewidywać konieczność prac utrzymaniowych zanim element urządzenia ulegnie awarii, bez nagłego przerwania produkcji. Części mogą być analizowane przez sensory optyczne lub kamery, następnie oznaczane i śledzone komputerowo poprzez cały łańcuch dostaw, nawet podczas użytkowania przez klienta. Poprzez to tworzone są nowe połączenia maszyna-maszyna albo maszyna-człowiek.
Producenci coraz częściej wykorzystują technologię Internetu Rzeczy oraz analitykę danych jako część prowadzenia ich biznesu i utrzymywania konkurencyjności. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż 57% światowych dyrektorów zakładów produkcyjnych w ostatnich 2 latach zmieniło podejście do podejmowania ważnych decyzji czyniąc je na podstawie Big Data lub analityki, zgodnie z niedawnym badaniem PwC „Global Data & Analytics Survey”. Te zmiany obejmują poleganie na symulacjach danych, szkoleniu dyrektorów w zakresie interpretowania technik analizy danych oraz zatrudnianiu dedykowanych zespołów do analizy danych.
Oczywiście, niektórzy producenci są zdecydowanie dalej na ścieżce do Internetu Rzeczy niż pozostali. Aby uzyskać lepszy wgląd w sytuację, PwC przepytało reprezentantów amerykańskich przedsiębiorstw przemysłowych co robią (a czego nie robią) i jakie mają plany w zakresie budowy biznesu bardziej kierowanego danymi. Odkryliśmy, że producenci generalnie kwalifikują się do jednej z 3 grup: tych, którzy przyjęli wcześnie nowa technologię, robiących niewiele lub nic dla jej wdrożenia oraz rozpoczynających lub planujących rozpocząć wdrożenie. To sugeruje, iż możemy być wciąż kilka lat od szerokiego wdrożenia technologii i systemów Internetu Rzeczy przez amerykański przemysł. Z naszego badania wynika ponadto, iż:
W pewnym stopniu, dążenie w kierunku zaawansowanej analityki operacyjnej poprzez wykorzystanie technologii opartych na danych może oznaczać wspinanie się na kolejne szczeble – od decydowania jakie dane zbierać po używanie danych do automatyzowania decyzji operacyjnych w czasie rzeczywistym/ bliskim rzeczywistemu lub nawet oddziaływania na długoterminowa strategię biznesową. Ten raport zachęca do spojrzenia jak firmy przemysłowe z USA radzą sobie we wspomnianych obszarach.